Każdy z nas lubi pięknie opaloną skórę, jednak nie wszyscy lubią przebywać na słońcu. Dodatkowo nadmierne wystawianie się na słoneczko niezb...

Samoopalacz czy balsam brązujący?

By | 10/04/2017 10 comments
Każdy z nas lubi pięknie opaloną skórę, jednak nie wszyscy lubią przebywać na słońcu. Dodatkowo nadmierne wystawianie się na słoneczko niezbyt sprzyja kondycji naszej skóry. Na szczęście na rynku dostępne są produkty, dzięki którym możemy uzyskać efekt opalonego ciała bez wychodzenia z domu. Dzisiaj przedstawię Wam różnicę między samoopalaczem a balsamem brązującym o których to sama do niedawna nie miałam pojęcia.

Samoopalacz czy balsam brązujący? Co wybrać?

Efekt opalenizny na skórze  uzyskujemy dzięki dihydroksyacetonowi potocznie zwanemu DHA. Jest to związek chemiczny, który w kontakcie ze skórą barwi ją na ciemniejszy odcień. Towarzyszy temu charakterystyczny intensywny zapach, którego osobiście nie cierpię i w sumie nie znam osoby której by się podobał.

Ponieważ samoopalacze posiadają duże stężenie DHA to właśnie w nich zapach jest tak bardzo uciążliwy. Firmy prześcigają się, aby w ich produktach charakterystyczny 'smrodek' był jak najmniej wyczuwalny maskując go różnego rodzaju perfumami. Jednak jest to trochę walka z wiatrakami, bo zapach ten jest nieodzownym elementem i im większe stężenie DHA tym zapach będzie bardziej wyczuwalny. Jest to cena jaka płacimy za szybki efekt opalenizny, bo działają bardzo szybko, po 2h mamy już widoczny efekt na skórze. Musimy jednak bardzo uważać na to w jaki sposób aplikujemy produkt, ponieważ samoopalacze lubią robić smugi. Jeśli nie mamy wprawy w ich nakładaniu i zrobimy to niedokładnie to efekt końcowy może nas niemile zaskoczyć. Podczas aplikacji należy też zwrócić szczególną uwagę na łokcie, kolana i kostki, bo to właśnie w tym miejscach najłatwiej osiągnąć efekt pomarańczowej niezbyt ładnej opalenizny. Przed aplikacją wskazane jest wykonanie peelingu, aby pozbyć się martwego naskórka i zmniejszyć ewentualność powstania plam. Kolejnym minusem jest fakt, że do momentu wchłonięcia się samoopalacz może brudzić ubrania, dlatego należy unikać kontaktu z tkaniną bezpośrednio po aplikacji. Należy również pamiętać o tym, że samoopalacz nie zastępuje balsamu i mimo podobieństwa w wyglądzie i aplikacji nie nawilża naszej skóry.

Balsamy brązujące to takie połączenie zwykłego balsamu z samoopalaczem. Posiadają wszystkie atuty balsamów pielęgnacyjnych i spokojnie mogą je zastąpić, a dodatkowo nadają naszej skórze pięknego koloru. Balsamy mają mniejsze stężenie DHA w porównaniu z samoopalaczem więc na efekty ich działania będziemy musieli poczekać nieco dłużej, ale dzięki temu nie musimy uważać podczas ich aplikacji, bo praktycznie nie robią smug. Możemy też  łatwo kontrolować efekt jaki uzyskujemy na skórze, a w razie potrzeby zastosować balsam kilka razy w ciągu dnia aby uzyskać mocniejszą opaleniznę. Balsamy brązujące wchłaniają się bardzo szybko, praktycznie zaraz po aplikacji możemy się spokojnie ubrać bez obawy, że pobrudzimy nasze ubrania. Charakterystyczny zapach DHA jest prawie niewyczuwalny, dzięki niskiemu stężeniu tego środka.

Samoopalacze są dostępne na rynku bardzo długo. Jest ich niesamowicie dużo i mają zapewne swoich zwolenników do których to ja nie należę. Jestem zdecydowanym zwolennikiem balsamów brązujących, ponieważ zarówno aplikacja jak i efekt opalenizny jaki przy ich użyciu otrzymuje bardziej odpowiada moim potrzebom. Jestem osobą dosyć bladą i podczas użytkowania samoopalacza na mojej skórze powstają bardzo widoczne, a co za tym idzie nieestetyczne smugi. No i ten zapach którego nie cierpię i czuje go cały dzień na sobie, zresztą nie tylko ja. Stosując balsamy brązujące nie mam takich problemów, a ich aplikacja jest bardzo szybka, praktycznie niczym się nie różni od stosowania zwykłego balsamu. Jedyną rzeczą o której należy pamiętać, to to aby po zastosowaniu balsamu brązującego umyć ręce, zresztą tak samo jest przy samoopalaczu. Jeśli o tym zapomnimy, nasze dłonie będą przypominać pomarańcze. Zacieki między palcami i bardzo nieestetyczny pomarańczowy odcień skory od spodu, na pewno nikomu nie przypadnie do gustu.
Tak więc jeśli nie zależy Wam na natychmiastowym mocnym efekcie opalenizny polecam użycie balsamów brązujących. Jeśli natomiast chcecie uzyskać szybko mocną opaleniznę i macie już pewną wprawę, to warto jednak sięgnąć po samoopalacz.

Mam nadzieję, że post okaże się pomocny. Dajcie znać w komentarzach jakie macie doświadczenie oraz który z tych produktów bardziej przypadł Wam do gustu.
Nowszy post Starszy post Strona główna

10 komentarzy:

  1. Vita Liberata ma świetne produkty brązujące i samoopalające

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znam tej firmy, ale zobaczę co tam w ofercie mają.

      Usuń
  2. Ja bardzo rzadko używam produktów mających nadać opaleniznę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie używam ich jakoś namiętnie. Tylko tyle żeby nadać skórze nieco zdrowszego wyglądu.

      Usuń
  3. Ja dzielnie pielęgnuję swoją bladość :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I brawo, bo ja jednak za dużo się obijam, a na takiej bladej skórze widać każdy szczeniaczek.

      Usuń
  4. nie uzywam takich produktow ze wzgledu na zapach

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie doczytałaś chyba że samoopalacze pachnie a balsam już nie.

      Usuń

Wszystkie komentarze z linkami służące reklamie bloga, będą usuwane!
Za wszystkie inne serdecznie dziękuję :*